W piątek trzydziestego listopada spóźniłem się po raz pierwszy na wycieczkę na budowę. Źle oceniłem czas gotowania owsianki, na domiar złego herbata zaparzyła się wyjątkowo dobra i po prostu nie byłem w stanie zrezygnować z dopicia jej przed wyjściem. W rezultacie pięć minut po czasie przebiegłem przez kładkę dla pieszych nad torami kolejowymi w Leutschenbach i przez drucianą siatkę zobaczyłem tłustszą niż zwykle grupę studentów, która już słuchała prelekcji kierownika budowy. Wycieczka ostatnia w semestrze i stosownie do tego najbardziej wypasiona. Aaaaaa! A tu brama zamknięta na kłodkę! Okazało się, że jestem ze złej strony i musiałem po błocku obiec olbrzymi teren dookoła. W końcu dobiłem. Uchwyciłem ostatnie 10 minut wstępu i weszliśmy do środka.W tym miejscu muszę zrobić mały wtręt restrospektywny. Kiedy zobaczyłem po raz pierwszy konkursowy projekt Christiana Kereza muzeum sztuki nowoczesnej w Warszawie to skłamałbym pisząc, że z miejsca skruszył moje twarde, wybredne, czarne serce. Ale miałem cały czas w pamięci muzeum w Vaduz z jubilerską fasadą ze szlifowanego terrazzo i starałem się przekonywać wszystkich, że nie mogło być dla Warszawy lepiej. Nie było łatwo - stolica nie nawykła przecież do konkursów. Koniec przerywnika historycznego. Dziś piękność jego w całej ozdobie widzę i z mocą potwierdzam moje pierwotne przekonanie, że Kerez może dokonać w Warszawie rzeczy wielkich. Budowana w Leutschenbach szkoła dowodzi, że ten człowiek po prostu nie żartuje. Wrażenie, jakie wywiera konstrukcja spawana z zamkniętych stalowych przekrojów daje się najlepiej opisać słowem: powalające. Zrobiłem mnóstwo zdjęć, ale nie jestem z nich jakoś szczególnie zadowolony - było ciemno, bałagan budowlany standardowy a poza tym większość czasu spędziłem filmując kierownika budowy. Opowiadał fascynujące rzeczy po niemiecku, które mam zamiar zmontować, zrozumieć i przetłumaczyć. Najpiękniejszy ze wszystkiego jest być może kanciasto-pogięty betonowy sufit. Pogięcie ma głęboki sens strukturalny i instalacyjny - w każdym ryflu upchnięto wentylację, rury, kable i konstrukcję. Nie będzie sufitu podwieszonego - dlatego robotnicy nie mogą się pomylić. I nie mylą się - przypuszczalnie to na tym polega właśnie szwajcarska jakość. Wafelkowy szalunek zrobili jeden i do wylewania kolejnych kondygnacji używali go wciąż na nowo, więc całość idzie im raczej nieśpiesznie. Cały parter wspiera się na sześciu stalowych trójnogach - na dodatek ma wysokość dwa pięćdziesiąt w świetle. Daje to niesamowite wrażenie bycia lekko zgniatanym. Nie będzie tu żadnych podziałów. Szatnie, stołówka i strefa wejściowa - wszystko się wzajemnie przeniknie i przeleje. Na wyższych kondygnacjach już wstawiają szkło - ogromne tafle bez szprosów i rzecz jasna na spad do podłogi. Wszystkie klasy oddzielą półprzezroczyste ściany z profilitu. Czy już napisałem, że coś wywiera największe wrażenie? Jeśli tak, to odwołuję: największe wrażenie wywiera zdecydowanie ostatnia kondygnacja - sala gimnastyczna. Z oczywistych względów nie będzie można do niej wejść główną, centralnie umieszczoną klatką schodową - piłka by im ciągle na dół spadała. Schody wylali z boku, w przestrzeni tarasów, które przelatują dookoła budynku. Ale w ten piątek beton jeszcze wiązał i musieliśmy wejść po aluminiowym rusztowaniu - niektórzy przybierali przy tym wyraźnie barwę szarozieloną. Nie było jeszcze dachu - tylko wspaniała konstrukcja. Stałem tam z buzią otwartą zupełnie i śmiałem się do siebie z zachwytu.
Wielce szanowna Pani Ando Rottenberg! Jeżeli prawdą są informacje, które doszły moich uszu, to nie daje się wyrazić słowami dyshonor, jakim okrył Panią sam pomysł proszenia Christiana Kereza o to, żeby zrzekł się łaskawie realizacji muzeum. Za karę i dla edukacji proponuję Pani wizytę w Leutschenbach - szkoła ma otworzyć podwoje w sierpniu 2008. Utraconego honoru to nie przywróci, ale może byłoby skuteczną odtrutką na miłość do architektury Franka O. Gehry?
Ludu Warszawy! Jam tu! - Christian Kerez
Ścieżka dźwiękowa: suity wiolonczelowe Bacha + głos z offu - Cześć, jak masz na imię? Czy my się skądś nie znamy? Czekaj... wiem! Widziałem cię na ASP...
wtorek, 27 listopada 2007
Słowo o budowie Krystiana
Autor: Jan Strumiłło o 22:09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
15 komentarzy:
"Jego szkoła dowodzi, że ten człowiek po prostu nie żartuje."
bym sugerowala poprawienie - zdanie jest wieloznaczne i nie wiadomo co budujo, choc czytelnik sie domysla. no, rozumiesz.
data jest wczesniejsza niz wydarzenie, bo najpierw mialem sciezke dzwiekowa zapisana jako draft a pozniej mialem tresc w glowie i mnostwo pracy w szkole. I jak opublikowalem dzisiaj nad ranem czyli osmego grudnia, to on wrzucil z data drafta. Przepraszam za dawanie asumptu do posadzen o fałszerstwo....
czytajac raz i na szybko, to "szkole Kereza" podswiadomie wzialem za cos w rodzaju "szkoly flamandzkiej" - albo, za slownikiem, "grupe twórców lub naukowców związana z jakąś wybitną osobistością lub pozostająca w kręgu tych samych oddziaływań" - choc wiedzialem ze sam budynek jest szkolo, tylko ta "szkola Kereza" jakos mi podpasowala - moze ze wzgledu na bezkompromisowe podejscie - na przyklad w przypadku wnetrz szkoly w Eschenbach
http://kjs.homeip.net/projects/seen/#keres_school
Anda Andą, ale ciekawe co Kerez powie na to: http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/nieruchomosci_070813/nieruchomosci_a_10-1.F.jpg
http://www.cgchannel.com/gallery/viewimage.jsp?imgID=6493
tutaj pan od renderingow napisal, ze aby przekonac lokalne wladze Leutchenbach, musieli zrobic ladny obrazek :)
c, jak ty sie rozprzestrzeniasz!
c, jak ty sie rozprzestrzeniasz!
rozprzestrzeniam sie kosztem dwojenia
:-)
c=christian?
poprawiłem - musicie czytać od nowa.
drogie c!
nie otwieraja sie podane przez ciebie linki do renderysty i do tekstu z rzepy... Nie moge stosownie reagowac - prosze o korekte.
te linki to twoja wina. cos tu jest nie tak z linkami, na tym blogasku. ja widze te linki jako zwiniete linki. trzeba rozwinac linki by wywolaly ciekniecie slinki. wtedy nawet swinki moga byc kinki
no nie dzialaja
ja robie tak (przepis c):
(uwaga - glupie, ale dziala) przeciagam linka myszko od lewej do prawej chocby i w proznie, klikam 'kopieren', a potem wklejam w okienko adresowe. Zauwazcie Panstwo, ze wklejony adres rozni sie od tego co widza nasze oczy w komentarzach.
dziekuje za uwage, ide sie rozprzestrzenic na obiad
poslal na osobistego maila zestaw linkow do samodzielnego montazu
:-)
dzieki za maila, c
a) wiem ktos zacz
b) dostalem linki
c) odeslalem komentarz do linku 2
reakcja stosowna.
pozdr :-)
Prześlij komentarz